Lekkozbrojna postać narciarstwa turystycznego w ostatnich latach wydaje się zyskiwać na znaczeniu w Polsce, przynajmniej obserwując rosnącą grupkę BC na corocznych Polskich Spotkaniach Telemarkowych. Pomimo rozpowszechniania się kosmicznych technologii i nowinek technicznych wśród skiturowej braci wciąż istnieje grupa inaczej patrząca na lekkość przemieszczania się w zróżnicowanym, pofałdowanym terenie, którego w Polsce nie brakuje. Wiele z tych osób decyduje się na kompromis w wyborze butów narciarskich przekładając wygodę chodzenia oraz lekkość nad precyzją prowadzenia narty podczas zjazdu. Przetrząsając zasoby internetowe myśli telemarkowej braci zza wielkiej wody zaskoczyła mnie wielka miłość amerykanów do skórzanych butów tele/bc oraz dość wąskich nart. Dość powiedzieć, że moje Madschus Annum określane są w pewnych środowiskach jako narty „powderowe”.
Buty skórzane umożliwiają wygodne pokonywanie długich odległości i po za tym dają „mistyczne poczucie idealnego balansu telemarkowego”. Jednym słowem skręt wymaga uwagi oraz wyczucia. Buty backcountry występują równolegle w różnych systemach wiązań – klasyczne kaczory nn75 oraz nnn bc. Zasadniczą różnicą jest przeznaczenie warunkowane terenem eksploatacji sprzętu.
Wiązanie nnn bc ma niewątpliwą przewagę w wygodzie zakładania, oraz paradoksalnie w sztywności poprzecznej połączenia but – wiązanie nad wiązaniem 3pin w systemie nn75. Poza tym brak tzw. rockera buta w podeszwie nnn bc pozwala lepiej wykorzystać posuwisty ruch stopy w kroku odbiciowym podczas biegu – but leży płasko na narcie, zwiększając zakres ruchu. Limitem wykorzystania narty z wiązaniem nnn bc jest jednak brak butów plastikowych w tym systemie, który przekreśla uniwersalność narty np. w warunkach tatrzańskich czy innych stromych górach.
Wiazanie 3pin wykazuje swoją przewagę w zjeździe, o ile jest wzbogacone w sprężynę (Voile 3pin Cable, Traverse) czy zestaw kartridży (Voile Hardwire), które umożliwiają wykonywanie klasycznych skrętów telemarkowych ze zgięciem stopy w kłębie palucha i stabilnym trzymaniem pięty. Oczywistym jest możliwość zastosowania cięższych butów plastikowych nn75 z otworami na trzy piny co czyni zestaw narciarski bardzo uniwersalnym. Podczas chodzenia w butach nn75 pewnym ograniczeniem jest wspomniany wcześniej rocker buta, czyli podgięcie kaczego dzioba do góry ułatwiające przyklęk. Ale to problem dla kogoś kto chciałby biegać reszta to same plusy, kontrola zjazdu, również satysfakcja z trafieniem butem w piny jest czasem wielka, zwłaszcza z ciężkim plecakiem .
Wracając do różnic w butach; w zależności od systemu mocowania różna jest charakterystyka pracy wynikająca z faktu że nnn bc z belką zatopioną w przednia cześć podeszwy znacznie usztywnia ten obszar buta w stosunku do sympatycznego kaczorka nn75. Reszta jest praktycznie bez zmian. Wybór buta do narciarstwa bc wiąże się z koniecznością pójścia na kompromis wynikający z braku botków termoformowalnych oraz trudnością w dostępie „sklepowym” na terenie Polski.
Niezmiernie ważne jest dokładne dopasowanie buta do stopy, ponieważ prawidłowo dobrany but jest „usztywniany ” stopą, luźny but jest bardzo podatny na skręcanie i uniemożliwia właściwie krawędziowanie narty w warunkach oblodzenia. Większość producentów butów biegowych posiada w swojej ofercie buty bc, które w wielu przypadkach swój backcountrowy charakter objawiają jedynie w nazwie. Bardzo ciekawym produktem są buty skórzane firm Alico oraz Andrew dostępne np. na Allegro w rozsądnych pieniądzach. Buty te są modyfikacją modelu Scarpa Wasatch (obecnie wycofane z produkcji), które w okolicach stawu skokowego mają wszyte wzmocnienia stabilizujące z Pebaxu. Są to jednak buty z demobilu, bez wzmacniających klamer, w przeciwieństwie do nowych z oferty producenta, które oprócz dodatkowych dwóch pasków z mikroregulacją posiadają wyjmowany botek skórzany. Ich cena dochodzi jednak do 300 euro (np. tutaj). Nie miałem ich na nogach, więc trudno mi mówić o charakterystyce.
Pierwszymi butami bc, które mierzyłem były Fischery BCX 6 – dość wysoko zawieszony w ofercie z obecną klamrą z tworzywa zapinaną rzepem – efekt rozczarowujący, but wydaje się typowym butem do łyżwy, ma charakterystykę „gumiaka” i na szczęście go nie kupiłem. Przymierzałem się do butów BCX 875 które są butami „szmaciano-plastikowymi” produkowanym w Wietnamie i wg. użytkowników borykają się z problemami z trwałością podeszwy i rozklejaniem. Na ich plus przemawia obecność dwóch klamer w śródstopiu oraz powyżej stawu skokowego oraz zintegrowany fartuch przeciwśnieżny.
Ostatecznie, butem który kupiłem jako pierwszy był Crispi Svartisen uchodzący za najbardziej trzymający but BC. Okazało się niestety, że rozmiar 43 jest bardzo duży i moja stopa w nim tonie, palce mogły gonić jak po boisku. Charakterystyczną cechą tego buta jest obecność wzmocnień usztywniających z karbonu w cholewce oraz resztkowej skorupie z dwoma paskami z mikroregulacją. Można je bardzo ciasno zapiąć, ale wtedy okazuje się że miękki język nie jest dobrym podparciem dla dolnej klamry i boleśnie uwiera. Brak wymodelowanej cholewki w okolicy ścięgna Achillesa i luźne zapięcie dolnej klamry powodują znaczne przemieszczanie się pięty w bucie podczas przyklęku. Dodatkowo obecność klamer wymusza redukcję ilości szlufek na sznurówki, które nisko się kończą na cholewce.
Ratowanie sytuacji polegało na zmniejszeniu objętości buta – ponieważ mam płaskostopie zastosowałem podwójne wkładki – żelową pod spodem, a na to naklejoną skórzaną wkładkę suspinująca, które umożliwiły mi wreszcie bezbolesne i bardzo komfortowe korzystanie z butów. Druga modyfikacja polegała na nabiciu dodatkowych przelotek dla sznurówek na szczycie cholewek, co poprawiło możliwości dopasowania buta. Niestety miękkość języka pozostała. Na szczęście młodzież szybko rośnie i stały deficyt butów narciarskich popchnął mnie do zakupu następnej pary Svartisenów już we właściwym rozmiarze 42. Duże zaskoczenie – but znacznie węższy w przodostopiu, dobrze zasznurowany daje duża sztywność. Pierwsze kroki do szewca, nabicie obowiązkowych przelotek do sznurówek na górze cholewki, jest dobrze ale może być jeszcze lepiej. Postanowiłem zmierzyć się z miękkim językiem. Wykonałem trapezoidalne wkładki usztywniające z grubej na 1 cm pianki gumowej, których szerokość dobrałem do odstępu między szlufkami po zasznurowaniu, w górnej części języka chowa się w kieszonce na węzeł sznurówek, co powoduje że jest stabilnie zamocowany. Efekt przerósł moje oczekiwania – znaczne usztywnienie skrętne buta i wreszcie można solidnie docisnąć klamry, które nie uwierają. Oczywiście wkładki supinacyjne są. Efekt działań widać na filmiku obrazującym porównawczo zachowanie Svartisenów z seksownymi Alpinami Alaska, które miałem przyjemność testować w zestawie Madshus Eon + Voile Traverse.
But piękny, wysoki, czerwony i nieprawdopodobnie wygodny. Rozmiar 43 jest na ludzką stopę a nie na trolla, (wąski lecz długi) co ułatwia dopasowanie. Większa ilość szlufek i ich wcześniejszy początek na wysokości przodostopia ułatwia dopasowanie buta, lecz z drugiej strony brak dodatkowych zewnętrznych usztywnień powoduje, że bucik jest dość miękki i wyraźnie bardziej podatny na skręcanie w stosunku do Crispi. Jednak do wąskich Eonów zupełnie wystarczający. Różnicą jest również grubość kaczora 16 mm Alpina vs 19 mm Crispi co powoduje większą miękkość przodu słoweńca.
Cena tych butów jest porównywalna, więc wybór zależy od oczekiwań, dla mnie do Madshus Annum Svartisen jest jedynym wyborem, w sytuacjach skrajnych umożliwił mi bezpieczna jazdę żlebem z wykonywaniem skrętów obskokami lub zsuwaniem się bokiem po lodzie przy zachowaniu pełnej kontroli. Wykorzystanie techniki alpejskiej unaocznia o wiele większą sztywność buta „stojąc na narcie”. Zakrawędziowanie zakrocznej narty w tele przy tej szerokości jest nieco problematyczne ale możliwe, o czym mogłem się przekonać po przesiadce na właściwy rozmiar buta – stopa usztywniła but. Dla ceniących komfort i lekkość z pójściem na duży kompromis charakterystyki zjazdowej zestaw EON + Alaska jest wyborem naturalnym i równie oczywistym. Nie mniej jednak moje dotychczasowe modyfikacje butów Crispi zbliżyły ich wygodę do Alaski i fakt ten napełnia satysfakcją.
Z telemarkowym przyklękiem pozdrawiam,
Paweł Deja
Customizacji ciąg dalszy by Tomek „Plakat” Bryniarski:
Dostały mi się buty Crispi Svartisen od Pawła.
I pierwsze przy zakładaniu, o co kaman z tymi podkładkami z gumy na języku.
U mnie okazało się, że nie mogę w ogóle wsunąć taśmy stawu skokowego w klamrę, jest za krótka. Dopiero po usunięciu gum zapiąłem buty.
Ale sam pomysł nie dawał mi spokoju.
No i wykombinowałęm, potrzebne były stare buty skiturowe/telemarkowe/skorupy wspinaczkowe.
Dostałem takowe od lokalnego dilera dóbr wszelakich za całę 10 zł, bo w botkach były worki do transportu mokrych botków i jak powiedział, te worki są po 5 zeta .
A buty to nie śmigane SanMarco, kiedyś szał, kiedyś.
No i flex poszedł w ruch.
Przydały się prototypy Pawła, bo nie musiałem za bardzo kombinować z kształtem.
Języki są cieńsze więc teraz zapinam buty bez problemu.
Sztywniejsze niż gumowy prototyp, ale wciąż na tyle elastyczne, że nie przeszkadzają w uginaniu buta.
Lorchu polecam
Proces i efekty w galerii poniżej…