lut 282017
 
meidjo_vs_outlaw

W końcu pokusiłem się o porównanie pracy dwóch wiązań w systemie NTN: Outlaw amerykańskiej firmy TwentyTwoDesigns oraz Meidjo francuskiej firmy M-Equipment. Obydwa wiązania umożliwiają regulację stopnia aktywności wiązania, poprzez dokręcenie sprężyn odpowiadających za aktywność. Dodatkowo w Meidjo aktywność można podnieść wsuwając dodatkowy komplet mniejszych sprężyn w światło istniejących (większych) – te dodatkowe sprężyny są w komplecie. W Outlaw natomiast można wymienić istniejące sprężyny na sztywniejsze (trzeba dokupić).

Zarejestrowałem zachowanie zestawu dla skrajnych ustawień dla każdego z wiązań, czyli:

  • Outlaw, wersja large, standardowe sprężyny (żółte), ustawienie najbardziej miękkie, pierwsza podziałka
  • Outlaw, wersja large, standardowe sprężyny (żółte), ustawienie najbardziej twarde, ostatnia podziałka
  • Meidjo, pojedyncze sprężyny, ustawienie najbardziej miękkie, pierwsza podziałka
  • Meidjo, podwójne sprężyny, ustawienie najbardziej twarde, ostatnia podziałka

Warto zaznaczyć, że Outlaw w wersji large standardowo ma po dwie żółte sprężyny na jedno wiązanie – jedna większa, druga mniejsza wchodząca w światło tej większej. Outlaw w wersji small ma tylko jedną sprężynę zamontowaną, druga sztywniejsza jest w zestawie na podmianę. Testowane wiązanie było w wersji large z obydwoma sprężynami założonymi, czyli tak, jak fabryka dała (można byłoby zmiękczyć wiązanie usuwając tę mniejszą sprężynę). Jak to wygląda można zobaczyć tutaj.

Zaczynając ten prosty test spodziewałem się, dosyć ciekawych wyników, znaczących różnic zarówno pomiędzy obydwoma wiązaniami jak i pomiędzy poszczególnymi ustawieniami. No i się zawiodłem…

 

 

Okazuje się, że obydwa wiązania – praktycznie niezależnie od ustawień – zachowywały się bardzo podobnie; można zaobserwować  3 fazy pracy zestawu wraz z pochylaniem kolana:

  1. kompresja harmonijki buta
    • w tej fazie przednia część buta pozostaje płasko, osławiony kłąb palucha dociśnięty do narty
    • następuje to natychmiast, bez charakterystycznego luzu w początkowej fazie jak to ma miejsce we wiązaniach NN75
  2. praca wiązania (harmonijka w pełni skompresowana)
    • w tej fazie dalsza kompresja harmonijki nie jest już możliwa
    • kłąb palucha zaczyna się unosić w miarę pochylania kolana
    • widać dalszą kompresję sprężyn wiązania, aż do końca ich zakresu ruchu
  3. gięcie narty
    • w tej fazie wiązanie jest pochylone maksymalnie i harmonijka maksymalnie skompresowana
    • dalsze pochylenie kolana, aż do dotknięcia narty możliwe jest wyłącznie dzięki temu, że narta się ugina

 

Tak więc nuda :) Nic tak spektakularnego jak choćby porównanie skrajnych ustawień wiązania Hammerhead. Ale koniec końców to chyba jednak dobrze; tak właśnie powinien zachowywać się dobrze zestrojony zestaw telemarkowy – kłąb palucha jak najdłużej przy narcie, czyli najpierw kompresja harmonijki, potem dopiero kłąb palucha zaczyna się unosić wraz z resztą buta.

To oczywiście nie oznacza, że odczucie pomiędzy wiązaniami i różnymi ustawieniami jest takie samo, zdecydowanie nie! Czuć wyraźną różnicę aktywności pomiędzy testowanymi ustawieniami, przy czym różnica aktywności dla Meidjo jest większa, zapewne dlatego, że porównujemy pojedynczy zestaw sprężyn z podwójnym, a w Outlaw tylko jeden. Tak więc zakres aktywności Meidjo był większy, ale Outlaw mimo tego jest bardziej aktywnym wiązaniem. Nie miałem do dyspozycji sztywniejszych sprężyn do Outlaw, ale przyznam się, że byłby to czysto akademicki test, bo moim zdaniem standardowe żółte są wystarczająco aktywne – ale uwaga, dla butów Scarpa TX Pro, które są dosyć miękkie. Być może sztywniejsze sprężyny mają sens np. dla Scarpa TxComp.

Meidjo, co można zaobserwować w filmie, umożliwia też większy zakres pracy wiązania niż Outlaw; w Meidjo można wykonać głębszy przyklęk nim dobije się do końca wiązania (początek 3ciej fazy) – to bardzo miła cecha tego wiązania, chociaż w praktyce zakres pracy Outlaw również jest wystarczający – na stoku nie odczuwam dyskomfortu z tym związanego. Szkoda mimo wszystko, że nie ma pełnej ruchomości, jak to jest we wiązaniach NN75.  Moim optymalnym ustawieniem dla Meidjo są podwójne sprężyny, ale skęcone tylko na 1szą podziałkę, dzięki temu uzyskuje się dodatkowe zakres pracy wiązania.

Porównując oba wiązania do Hammerheada; moje subiektywne odczucie jest takie, że Meidjo daje aktywność z zakresu 3-4,5 HH, a Outlaw 4-5HH (pewnie z jedną sprężyną byłoby mniej), ale to takie porównanie na pamięć bardziej, bo nie mam już żadnych nart z Hammerhead’mi, no i buty są inne siłą rzeczy. Dodatkowo na odczucie mocno wypływa fakt, że obydwa wiązania (jak zresztą chyba wszystkie wiązania NTN) aktywują się przy najmniejszej próbie pochylenia kolana, gdzie praktycznie wszystkie wiązania NN75 (w tym Hammerhead) mają niewielki luz na początku.

 

Poniżej jeszcze krótki film który pokazuje na czym polegają problemy z wypięciem się z Meidjo:

 

 

Pierwszy błąd to po odblokowaniu kłów unieść but do góry. Wiązanie wtedy pozostaje w uniesionej pozycji (przygotowane do step-in) i w takiej pozycji pięta buta zawadza o śruby sprężyn uniemożliwiając gładkie wypięcie się.

lut 142013
 
wiązania Bulldog

Coraz więcej osób powraca do korzeni narciarstwa i próbuje technik przed-alpejskich.

Telemark wciąż pozostaje sportem niszowym, ale dobra nowina szybko się roznosi :). A że sport niszowy, to nie możemy liczyć na fachowe wsparcie serwisów w naszym kraju (oprócz kilku) przy montażu wiązań telemarkowych. Nie jest to tak prosta sprawa jak w wiązaniach alpejskich, nie chodzi o sam montaż, ale o wyznaczenie miejsca przykręcenia wiązań. Dodatkowo, nie spotkałem się z tutorialem dotyczącym montowania wiązań w języku polskim, choć sporo takich opracowań angolojęzycznych jest w sieci. A te które są, często nie są spójne. Ta sytuacja zaowocowała tym, że wraz z Kotem postanowiliśmy jakoś usystematyzować tą wiedzę i udostępnić jak największej ilości osób.

Owoc tych działań możecie przeczytać poniżej.

Przy okazji chciałem podziękować Piotrkowi Kłaputowi, w którego serwisie „PIETRAŚ-SKI” w Nowym Targu odbyła się sesja montażowa, z której pochodzą poniższe zdjęcia. A udział w niej wzięły narty szwajcarskiej manufaktury z Chamonix, ZAG Freride 75, oraz wiązania Bulldog, projektu Luis?a Dandurand z kolejnej manufaktury, Burnt Mtn Designs LLC.

Poniższy opis nie jest opracowaniem naukowym, jedynym słusznym itd. :). Dlatego prosimy o sceptyczne podejście do tematu, weryfikowanie naszej skromnej jeszcze wiedzy i uwag osób z wiekszym doświadczeniem Wink

Potrzebne narzędzia

? Wiertarka elektryczna i wiertło (9/64 lub 3.5mm, 5/32 lub 4.1mm dla nart z metalowym
wierzchem)
? Przebijak, lub np. młotek i gwóźdź
? Klej epoksydowy – montażowy (długo wiążący)

? Śrubokręt dopasowany do śrub

? Klej do drewna, świetnie sprawdza się klej do montażu paneli
podłogowych, z hipermarketów budowlanych

? Gwintownik, zalecane do nart z metalowym wierzchem. Może dojść do rozwarstwienia laminatów podczas wkręcania śrub, co niestety grozi późniejszym wyrwaniem wiązania. Nartę więc, po nawierceniu otworów pod wiązanie, ale przed ich wkręceniem, gwintujemy. Ma to zapobiec takiemu rozwarstwieniu. Natomiast polecam tę czynność przy każdych nartach, nawet bez metalowego topu.
? Sznurek, spinacz do papieru, taśma klejąca, kartka w kratkę, miękki ołówek i nożyczki
? Miarka ? optymalnie cm/cal

Metody

Metoda chord center

Pierwszy krok to znalezienie środka cięciwy narty (chord center). Najprościej jest zrobić to przy pomocy sznurka: jeden koniec przyklejamy taśmą równo z końcem (tyłem) narty, zwracając uwagę aby zrobić to dokładnie w połowie jego szerokości (w przypadku twintipów lub jakichkolwiek nart z podwiniętym tyłem, należy przykleić sznurek nie do końca narty, a do miejsca, w którym zaczyna ?podnosić się? jej koniec, czyli nad ostatnim miejscem kontaktu narty ze śniegiem).

 

Naciągamy sznurek,

jako punktu podparcia używając czubka narty, i ucinamy w miejscu gdzie sznurek zaczyna ?wychodzić? nam poza nartę.

Następnie sznurek składamy na pół, zaznaczamy środek, po czym przyklejamy do narty tak samo jak poprzednio.

Z kartki w kratkę wycinamy kwadrat o odpowiednich wymiarach (mniej więcej o boku równym szerokości narty), i kładziemy go na narcie tak, aby jego krawędź ?tylna? była dokładnie pod punktem zaznaczonym na sznurku, dokładnie prostopadle do krawędzi narty. Zaznaczamy środek cięciwy ołówkiem, wzdłuż ?tylnej? krawędzi kwadratu. Po oznaczeniu drugiej narty warto sprawdzić (mierząc od końca narty) czy miejsca zaznaczenia są w te same na obu nartach.

 

W ten sposób wyznacza się jednocześnie środek cięciwy narty oraz tzw. pin-line wiązania ? po montażu linia wyznaczana przez trzy kołki (piny) wewnątrz ramki trzymającej ?kaczy dziób? (lub 3 dziury w podeszwie buta, jeśli wiązanie kołków nie posiada) powinien pokrywać się z zaznaczoną linią. Według informacji podawanych na wielu zagranicznych forach, w większości wiązań montowanych na cztery standardowo rozstawione śruby (Targa, Targa Ascent, Riva, Chilli itd.) można to osiągnąć nawiercając otwory na przednią śrubę ok. 2,54 cm (1 cal) w stronę czubka narty, czyli ?przed? chord center – ja polecam potwierdzić to przed montażem, mierząc miarką odległość przedniej śruby od pinów.

Metoda pin-line w środku ciężkości narty

Druga metoda to wyważenie narty poprzez znalezienie środka ciężkości narty.

Po wsadzeniu pod nartę kawałka twardego przedmiotu w kształcie linijki, ważymy nartę, tak by znaleźć jej środek ciężkości.

 

 

Modyfikacje metod chord center i ważonej

Niektórzy narciarze preferują przesunięcie pin line o około 2cm i więcej w kierunku przodu narty. Zależy to od osobistych preferencji.
Tak też stało się w tych nartach, tak fabrycznie zaznacza pin line np. Movement.

Generalnie tendencja jest taka, że w nartach do freestyle’u wiązanie przesuwamy do przodu, a w tych z bardziej freeride’owym zacięciem do tyłu.

Montaż

Sam montaż wiązania powinien odbywać się wg. następującego schematu:

1.
a. wiązanie 3 śrubowe
Nawiercenie dziury pod przednią śrubę ? musi ona być dokładnie po środku narty. Środek ten czasami jest bardzo trudno ustalić ?na oko? (asymetryczna grafika) lub nawet mierząc szerokość narty (zaokrąglone krawędzie górnej powierzchni). Dobrym sposobem jest owinięcie kartki papieru dookoła narty, tak aby zagięła się na obu krawędziach ? potem zdejmujemy kartkę, składamy ją na pół tak, aby zagięcia od krawędzi zeszły się razem ? po czym zakładamy ją znowu na nartę; środkowe zagięcie wyznaczy nam pozycję pierwszego ?odwiertu? ;) względem krawędzi. Następnie czymś ostrym (przebijak, gwóźdź + młotek) zaznaczamy odpowiednio (wzg. Chord center i krawędzi!) miejsce wiercenia, i wiercimy do odpowiedniej głębokości ? można np. zmierzyć długość śrub i oznaczyć ją sobie na wiertle taśmą izolacyjną).

b. wiązanie 4/6 śrubowe
Gdzie przednie śruby są asymetryczne, można postąpić identycznie z kartką papieru. Z tym, że po wyznaczeniu środka, przykładamy wiązania i na kartce, względem oś wiązania/środek kartki znaczymy otwory pod śruby. Następne kroki jw.

2. Wstępny montaż wiązania ? po oczyszczeniu nawierconej dziury montujemy wiązanie (bezpośrednio na narcie, bez jakichkolwiek podkładek, riserów itp.), zaciskając śrubę tak, aby można było je obrócić po zastosowaniu niewielkiej siły, jednak nie za luźno. Wkładamy but do wiązania, i centrujemy go tak, aby środek obcasa był po środku narty. Potem DELIKATNIE wyciągamy but, tak by nie ruszyć wiązaniem, i zaznaczamy miejsce drugiego wiercenia (tylna śruba) DOKŁADNIE POŚRODKU otworu montażowego (tego w wiązaniu) ? nawet niewielki błąd w tym miejscu może w rezultacie spowodować odchylenie obcasa buta np. o 1 cm od środka narty, warto więc postarać się o jak największą dokładność zaznaczenia, jak i samego wiercenia. Po nawierceniu otworu i zamocowaniu drugiej śruby można bez przeszkód nawiercić otwory pod pozostałe śruby.
3. Montaż końcowy ? po demontażu wiązania, wszystkie otwory powinno się wypełnić klejem montażowym. W zależności od jego stanu skupienia, może być to łatwe (prosto z aplikatura – do otworu) lub dość trudne, tak aby nie zanieczyścić powierzchni nart. Przy klejach bez aplikatorów, o konsystencji mocno ciekłej można pokusić się o użycie wyprostowanego spinacza do papieru jako aplikatura ? nabieramy na drut kropelkę kleju, i wprowadzamy go do otworu.

Osobiście polecam zwykły klej do drewna z Casto, który zapakowany w ładne butelki z logiem producenta akcesoriów narciarskich kosztuje 4 razy drożej.

Montujemy tym razem wszystkie elementy wiązania (podkładki, riser?y itp.), po czym przykręcamy całość śrubami w tej samej kolejności co poprzednio. Potem w zależności od rozmiaru buta montujemy w odpowiednim miejscu podpiętek, i powtarzamy z drugą nartą. Oczywiście nadmiarowy klej który mógł wydostać się z otworów przy wkręcaniu śrub warto szybko usunąć.

I jeszcze z własnego doświadczenia. Udało mi się wyrwać wiązania z narty. Dlatego polecam stosowanie insertów, szczególnie dla agresywnych oraz cięższych riderów. Takie inserty można zakupić w serwisie narciarskim, za sztuki wyjdzie drożej, ale i tak taniej bo kupujemy potrzebną ilość sztuk, plus zapas. Należy nawiercić otwory o odpowiedniej średnicy dla danych insertów. Osadzamy je na kleju epoksydowym. Zalewamy całość, można podgrzać klej suszarką, ciepły lepiej wypełni wszystkie szczeliny. I zostawiamy aż zastygnie. Po zaschnięciu kleju, ponieważ otwór pod śrubę został zalany, trzeba go nagwintować. Tym samym gwintownikiem, którym gwintujemy nartę przed wkręceniem śrub. I osadzamy wiązanie na kleju montażowym.

4. Narty zostawiamy na 24 godziny, spodem do góry – w ten sposób klej dotrze do wszystkich zwojów śrub.

W używanych nartach należy zakołkować stare otwory plastikiem pod kolor narty:

lub drewnem

Inne metody

W związku z tym, że początkowo zamieściliśmy wyłącznie metodę Chord Center, wynikła dyskusja na forum grupy telemarkowej. Zmotywowani, zamieszczamy uzupełnienie naszego artykułu o kilka innych sposobów.

Poniżej metody trzech producentów sprzętu telemarkowego, jako ciekawostki.  Dwie pierwsze w założeniu są niemal identyczne, jednak różnią się zasadniczo w przedziale
cm w jakich zmienia się pin line. Przy takich różnicach, każdy z czytających sam musi wyrobić sobie zdanie, co wybrać i czym się posiłkować. Nie zamierzamy w tym miejscu dopytywać się tych firm co i jak, nie jesteśmy związani z żadną z nich, są obecne na polskim rynku więc mogą się wypowiedzieć w/w dyskusji.

Powyżej opisaliśmy metody wyznaczenia miejsca montażu wiązań w przypadku, gdy narty:

  • nie są dedykowane do telemarku
  • nie maja oznaczenia firmowego pod wiązania tele

i to było naszym głównym priorytetem ponieważ uważamy, że każda narta jest do jazdy po śniegu. Skoro pod wiązaniem alpejskim, to, dlaczego, nie, pod tele?

Pierwszy sposób można by nazwać systemem kanadyjskiej firma z trzema G w nazwie, ale nazwiemy ją:

SPOSOBEM Francisze

…bo to on opisał ją w dyskusji związanej z tym artykułem, i dzięki niemu się tutaj znalazła.

Metoda ta uwzględnia rozmiar obuwia narciarza. Nie spotkaliśmy się z opracowaniem, choć być może takowe jest :) , czy ma to znaczenie w nartach dedykowanych oraz tych bez specjalnej dedykacji do telemarku, ma na pewno w technice alpejskiej. Nie ma to dla nas znaczenia, patrz wyjaśnienie wyżej, prezentujemy tylko te koncepcje jako alternatywne rozwiązanie.

W nartach alpejskich środek buta (boot center) pokrywa się z fabryczną linią centrum narty (ski center) znaczoną przez producentów nart. Środek buta telemarkowego wg. ww firmy jest przesuwany o 0.5 cm do tyłu w stosunku do ski center. Jak widać jest to na pewno najszybsza metoda. Niezbędne jest tylko oznaczenie na narcie ski center, oraz na bucie tele- boot center. Jeżeli brak takowego oznaczenia na bucie, przyjmuje się metodę jego wyznaczenia, jako środek odległości pomiędzy piętą buta a centrum środkowego otworu 3 pin. Co prawda w nowych butach SCARPA ten ?środek? jest przesunięty do przodu, ale nie ma to znaczenia przy montażu bo jest oznaczony przez producenta, więc problem z głowy.

Jest to metoda testowana przez kanadyjczyków na ich nartach i nie wiemy czy sprawdza się przy innych producentach, szczególnie, jeśli nie są to narty dedykowane do tele, bo prawie nikt (pozostali producenci) nie podaje takiej informacji. Naszym zdaniem, metoda ta rewelacyjnie sprawdza się przy nartach z trzema G, ale z tego też powodu zasadnym wydaje się stosowanie tej metody wyłącznie do ich nart. Co też w przypadku ww nart zrobiliśmy, bo takowe posiadamy :) . W przypadku pozostałych producentów, o ile nie są to narty fabrycznie oznaczone przez producenta pod wiązanie tele, stosujemy głównie metodę pierwszą.

Sposób hamerykański spod znaku Czarnego Diamentu

Jest jeszcze prostszy od kanadyjskiego i z racji małego rozrzutu w odległości – raptem dla 3 grup wielkości obuwia – pokrywa się z nasza koncepcją, że pin line dla narty jest zasadniczo jeden dla różnych wielkości buta. Ten 1 cm różnicy w BD powinien wystarczyć, a przesunięcia większe (typu 2cm i więcej) powinny być świadomym wyborem narciarza, uzależnionym od preferowanego stylu czy znajomości narty.

Black Diamond: Ski Mount Specs (2010/11)

A tu ta sama tabela  na ich stronie.

BD zgrupował rozmiary obuwia dla 3 grup i dla nich przemieszcza się pin line.

TELE: PIN LINE (mm)
25 and smaller boot – buty do rozmiaru 25
25 to 27.5 boot – buty w rozmiarach od 25 do 27.5
28. and larger boot – buty od rozmiaru 28
Gdzie 25 to mondo point 250, a 27.5 to mondo point 275, itd.

Przy czym, różnice umiejscowienia pin line dla 3 ww grup wynoszą odpowiednio po 0,5cm. Czyli pomiędzy najmniejszym i największy rozmiarem jest wyłącznie 1 cm
różnicy. Można to sprawdzić na ich stronie, są tam podane bazowe linie dla poszczególnych modeli nart, od których wyznacza się pin line dla danego obuwia.

Osobiście, mimo sympatii dla twórców mojej ulubionej dyscypliny zespołowej – hokeja, skłaniałbym się do pomysłu hamerykańców, z racji mniejszego ?rozrzutu?. Choć podobnie jak u kanadyjczyków, zasadne wydaje się stosowanie metody BD wyłącznie do ich nart.

Metoda trzeciej firmy, czyli Twenty Two Designs

podaje w swojej instrukcji montażu wiązań HammerHead, że pin line ma pokrywać się z Chord Center.
Niezależnie od wielkości butów- wracamy więc, do wyznaczenie Chord Center :D

Podsumowanie

3 firmy, potrójne G, BD i 22 design i 3 różne metody, którą wybrać???
Proponujemy grę w 3 kubki Big Smile

A na poważnie, jak widać nie ma złotego środka, dlatego zostawiamy Was z tym całym ambarasem, sam na sam :)

 

Tomek Bryniarski i Paweł Kot

 

W lecie, jak będzie trochę więcej czasu, postaramy się jeszcze uzupełnić całość o Center Ball/Center Running SurfaceGrimace

sty 202013
 
TTS_2012

Podstawową cechą wiązania telemarkowego jest tzw. „wolna pięta” (ang. free-heel), czyli po prostu możliwość oderwania pięty od narty. Brzmi to nieskomplikowanie, lecz jak pokazało życie ludzka kreatywność zaowocowała bardzo wieloma pomysłami jak osiągnąć tę pozornie prostą funkcjonalność.

Cechy wiązań tele

Wiązania telemarkowe możemy opisać przy pomocy kilku charakterystycznych cech. To właśnie one będą decydowały o charakterze konkretnego wiązania, jego zastosowaniach, wadach i zaletach.

Aktywność

Jedną z najważniejszych cech różnicujących wiązania telemarkowe jest stopień ich aktywności, który można określić jako siłę, którą należy przyłożyć do buta aby go zgiąć w danym wiązaniu (np. tak aby klęknąć). Im większa siła jest wymagana tym wiązanie jest określane jako bardziej aktywne. W praktyce przekłada się to na następującą zależność: wiązania bardziej aktywne zapewniają lepszą kontrolę nad nartą w czasie zjazdu, jednak są mniej komfortowe w trakcie chodzenia.

Dodatkowo, aktywność wiązania jest konieczna do prawidłowego zgięcia buta, tak aby narciarz przenosił ciężar na tylną (zakroczną) nartę poprzez kłąb palucha (ball of foot) a nie przez końcówki palców. To bardzo ważne dla wygodnej i efektywnej jazdy telemarkiem. Jaki stopień aktywności? To zależy od rodzaju buta; miękkie buty skórzane będą potrzebowały znacznie mniej aktywności żeby je zgiąć w palcach – dlatego lepiej będą pracowały we wiązaniach o neutralnej charakterystyce. Natomiast cięższe buty plastikowe zwykle potrzebują bardziej aktywnego wiązania – wiązanie neutralne nie zegnie buta i taki but będzie stawał dęba (na palcach) w takim wiązaniu.

Na powyższe zdjęcia pokazują pracę buta w wiązaniu przy różnych stopniach aktywności – po lewej niższa aktywność (pivot 2), prawe pokazuje maksymalną aktywność tego wiązania (pivot 5). Na obydwóch zdjęciach kolano dotyka narty. Można zauważyć następujące rzeczy:

  • but przy większej aktywności jest znacznie mocniej zgięty zarówno w harmonijce jak i u nasady cholewki;
  • kłąb palucha jest blisko powierzchni narty przy aktywnym ustawieniu, w bardziej neutralnej opcji but staje na palcach;
  • wiązanie przekazuje znacznie większą siłę na przód narty przy bardziej aktywnym ustawieniu, tył narty znacząco się unosi
  • sprężyna wiązania znacznie mocniej pracuje przy aktywnym ustawieniu

Końcowym czynnikiem decydującym o wyborze wiązania z taką a nie inną aktywnością są indywidualne preferencje narciarza; niektórzy wolą wiązania bardziej neutralne, inni bardziej aktywne.

Można jeszcze dodać, że większość wiązań telemarkowych umożliwia zmianę aktywności wiązania w mniej lub bardziej prosty sposób, w mniejszym bądź większym zakresie, np. poprzez:

  • przesunięcie punktu mocowania kabla – pivota (Hammerhead, Axl, G3 Enzo, TTS)
  • dodanie specjalnej beleczki (7tm Power)
  • wymianę kartridży (G3 Targa, Ascent, Rottefella i Voile praktycznie wszystkie, NTN)
  • napięcie kabli (praktycznie wszystkie kablowe wiązania, a najwygodniej przy pomocy zapiętka G3 tour-throw – patrz film poniżej)
  • tour-mode (patrz dalej)

Tour-mode

Obecnie prawie każdy producent wiązań telemarkowych ma w swojej ofercie wiązania telemarkowe z trybem tour (np. G3 Targa Ascent lub Enzo, BD O1, Voile Switchback, Axl, NTN, TTS). Po przełączeniu w tryb tour wiązanie traci całkowicie swoją aktywność. Dzięki temu chodzenie w fokach jest wygodniejsze. Jest to szczególnie zauważalne przy stromszych podejściach i w głębokim śniegu.

Brak tour-mode oczywiście nie oznacza, że wiązanie nie nadaje się do chodzenia. Jak najbardziej można chodzić w takim wiązaniu, szczególnie jeżeli jest bardziej neutralne, lub ma możliwość prostego obniżenia napięcia kabli (tour-throw, przesunięcie pivota). Co więcej są sytuacje, w których wygodniej się poruszać z wyłącznonym tour-mode. Generalnie dzieje się tak  gdy poruszamy się bez fok  (np. idziemy na smarach, bądź nawet bez smarów ale po niewielkiej pochyłości w głębszym śniegu). Wtedy pewna aktywność wiązania pozwoli na prawidłowe zgięcie buta i umożliwi odbicie nordyckie z kłęba palucha.

Kablowe vs. płytowe

Ze względu na konstrukcję można wyróżnić dwie grupy wiązań:

  • płytowe (np. Bishop Bomber, 7tm, Linken, Bulldog)

 

 

 

 

 

 

  • kablowe (np. wszystkie Rottefelle, G3, Black Diamond, Hammerhead, Axl, Voile)
    Te z kolei możemy podzielić na te które mają kable poprowadzone:

    • pod butem (Hammerhead, Axl, G3 Enzo, BD O1 i O2, NTN)

 

 

 

 

 

 

    • z boku buta (Wszystkie Rottefelle oprócz NTN, wszystkie G3 oprócz Enzo, wszystkie Voile, BD O3)

 

 

 

 

 

 

 

Zarówno kable prowadzone z boku buta jak i pod butem mają swoich fanów; z grubsza rzecz biorąc kable prowadzone pod butem powodują że charakterystyka aktywności jest bardziej liniowa (siła rośnie równomiernie w miarę pochylania buta), natomiast te z kablami prowadzonymi z boków mają przy głębszym pochyleniu w pewnej pozycji załamanie tej charakterystyki.

Bezpieczniki

Mają na celu zmniejszenie ryzyka urazu w razie upadku, chociaż w dotychczas prowadzonych badaniach statystycznych nie wykazano istotnie mniejszej urazowości wśród narciarzy używających wiązań bezpiecznikowych. Może takie stwierdzenie na pierwszy rzut oka wydawać się dziwne, ale dużo zmienia fakt, że dynamika „upadku telemarkowego” jest zupełnie inna niż „upadku alpejskiego” – więcej na ten temat tutaj .

Większość wiązań tele nie ma bezpieczników. Te które mają to NTN, niektóre wersje 7tm oraz Voile z płytą wypinającą.

Step-in

czyli zapięcie buta bez konieczności schylania się; dokładnie tak jak w wiązaniach zjazdowych (np. Bulldog, poniekąd NTN, 7tm ze specjalnym zapiętkiem); dzięki temu wiązania są wygodniejsze w użytkowaniu.

Wysokość wiązania

Jeszcze jedna istotna uwaga odnośnie montowania starszych wiązań Nordic 75 (np. Supertelemark). Ze względu na znaczną szerokość tego rodzaju wiązania, często zdarza się, że podczas skrętu, przy większym nachyleniu narty, but razem z wiązaniem ryje w śniegu, co np. na twardej nawierzchni (np. na zlodzonym stoku) może skończyć się oderwaniem krawędzi narty od śniegu i utratą przyczepności, a w najlepszym wypadku pogarsza parametry skrętu. Dlatego wiązania Nordic 75 zawsze powinno montować się na specjalnych płytach podwyższających, które powodują, że but razem z wiązaniem znajdują się nieco wyżej, co pozwala na głębsze skręty. Dostępne są cztery rozmiary płyt podwyższających: 1.25cm, 2cm, 3cm i 4.5cm. Płyty o wysokości 4,5cm stosuje się właściwie tylko do nart zjazdowych. Najniższa płyta zalecana jest do turystyki.

Dodatkowym argumentem przemawiającym za płytami podwyższającymi jest możliwość zamontowania na nich podpiętka – niezwykle pożytecznego urządzenia w turystyce narciarskiej.

Większość nowoczesnych wiązań jest już dostarczana wraz z płytami bądź jest na tyle wysoka, że nie wymaga takowych i od razu posiada podpiętki.

Dostępne systemy

Poniżej znajdziecie najpopularniejsze systemy wiązań telemarkowych.

System Nordic 75 mm

Ostatnie lata to zdecydowana dominacja normy Nordic 75mm, która jest swoistym „interfejsem” między butem i wiązaniem. But ma przedłużoną podeszwę z przodu w formie tzw. kaczego dzioba. Wiązanie z kolei charakterystyczną obejmę, w którą wsuwany jest kaczy dziób. Pod pojęciem Nordic 75 mm albo NN75 kryją się 2 systemy; różnią się grubością kaczego dzioba. Cieńszy (grubość ok. 12mm) to rozwiązanie biegowe, odchodzące do lamusa. Grubsze (bodajże 18mm) to standard telemarkowy.

  

Wiązania w tym systemie zwykle mają pętlę wokół buta (pięty) ale są też wersje bez pętli przeznaczone bardziej do chodzenia i biegania.

NTN (New Telemark Norm)

W roku 2007 firma Rotefella wprowadziła z dawna zapowiadany nowy, rzekomo lepszy system telemarkowy.

Charakterystyczny kaczy dziób w bucie został zamieniony na specjalny rant pod podbiciem stopy, tzw. drugą piętę (albo kaczy tyłek – duck butt, w przeciwieństwie do kaczego dzioba). Właśnie za tę drugą piętę wiązanie łapie buta.

Najważniejsze cechy NTN to:
- bardzo duża stabilność wiązania,
- bardzo szeroki zakres aktywności – nawet większy niż w Hammerhead’ach,
- tour mode,
- możliwość zapięcia wiązania bez potrzeby schylania się (podobno wystarczy kijek, chociaż Pikowy kijek nie dał rady :) ),
- wiązanie posiada skistopy i wypina się (releasable).

W tym momencie NTN to dwa typy wiązań:

  • NTN Freeride (bardziej zjazdowe, ograniczony tour-mode, dosyć ciężkie)
  • NTN Freedom (odchudzone wiązanie, znacznie poprawiony tour-mode, większe możliwości turystyczne niż Freeride)

TTS

czyli Telemark Tech System. Nowy pomysł na bardzo lekkie wiązanie z bardzo dobrym tour-mode a  jednocześnie aktywne. Pomysł bazuje na połączeniu przedniej części wiązania patentu Dynafita (bolce i inserty z boku buta) z klasycznymi kablami telemarkowymi. Przejście do tour-mode polega na odpięciu pętli.

Buty muszą posiadać 2 cechy:

  • inserty w systemie Dynafita
  • harmonijkę telemarkową

Tak więc obecnie nadają się Scarpa TX, TX-Pro z systemu NTN oraz (!) ski-turowe Scarpa F1 i F3.

System jest obecnie bardzo młody. Są poważne obawy czy inserty buta będą wytrzymywały przeciążenia związane z jazdą telemarkiem, ale jeżeli rozwiązanie okaże się wytrzymałe to ten system może się stać bardzo poważnym konkurentem dla reszty towarzystwa.

Wiązania NNN BC

Wiązanie NNN BC (New Nordic Norm Back Country) ma poprzeczną beleczkę w dziobie buta przytrzymywaną przez zaciski w wiązaniu, dwie mocne prowadnice i często piętkę z ząbkami.

 

 

 

 

 

Jest to stosunkowo delikatny typ wiązania (w porównaniu do innych systemów) ale czasami wybierany przez turystów ze względu na bardzo niską wagę. Stosowanie tego wiązania wiąże się z używaniem butów skórzanych bądź skórzano-plastikowych.

Testy wiązań

Na stronie earnyourturns.com prowadzonej przez Craig’a Dostie’go można znaleźć testy i porównania istniejących wiązań telemarkowych. Dla ułatwienia podajemy bezpośrednie linki:

Oprócz tego znajdziecie tam również wiele innych ciekawych artykułów na temat wiązań.

mar 242009
 

Do uprawiania telemarku można wykorzystywać bardzo różnorodny sprzęt: od śladówek po szerokie narty freeridowe. Istotne jest to aby pięta podczas zjazdu była wolna, a but zginał się w palcach.  Dlatego też dobór sprzętu do telemarku należy zacząć od odpowiedzi na pytanie: jaki rodzaj narciarstwa mnie interesuje? Poniżej postaramy się przedstawić naszą prostą typologię telemarku, która powinna ułatwić wybór sprzętu.

Do czego używam nart? Narty Buty Wiązania
Narty służą mi przede wszystkim do chodzenia, zjazdy są okazjonalne w niezbyt wymagającym terenie Śladówki z metalowymi krawędziami skórzane BC NNN lub lekkie plastikowe BC NNN lub 75mm bez kabla
Narty mam przede wszystkim do zjeżdżania, ale i wycieczki górskie bardzo lubię. Zjazd powinien być wymagający. Więcej czasu spędzam w górach typu Beskidy. freeridowe
turowe
plastikowe lekkie lub średnie 75mm lekkie z kablem o neutralnych charakterystykach (bądź z możliwością zneutralizowania charakterystyki) albo wiązania z tour-mode.
Narty służą głównie do zjeżdżania i do chodzenia w rejonach wysokogórskich. Im trudniejszy stok / teren tym lepiej. freeridowe plastikowe ciężkie 75mm aktywne z tour mode lub NTN
Narty służą wyłącznie do zjeżdżania w rejonach przywyciągowych freeridowe, carvingowe plastikowe ciężkie 75mm aktywne lub NTN, tour-mode niekoniecznie (podnosi niepotrzebnie cenę)

 

Powyższe zestawienie powinno pomóc w „zestrojeniu” całego zestawu, który będzie się optymalnie zachowywał tylko wtedy, gdy poszczególne elementy (narty, wiązania, buty) będą dobrze ze sobą współpracowały.

Kilka porad dla kupujących swój pierwszy sprzęt.

  1.  Pamiętaj, że od topowego sprzętu ważniejsze są chęci i determinacja do nauczenia się nowej techniki.
  2. Jeśli nie jesteś jeszcze pewien czy telemark jest tym czego szukasz, to na początek najlepiej wypożycz sprzęt w wypożyczalni oraz weź lekcje z instruktorem. Po kilku godzinach Twoje wątpliwości powinny się rozwiać.
  3. Nowy zestaw tele jest relatywnie drogi, a sprzęt używany jest zawsze ciekawą alternatywą.
  4. Kompletując swój sprzęt zwróć szczególną uwagę na buty, które najlepiej byłoby przed kupnem przymierzyć. Twój komfort w dużej mierze zależy od tego czy dobierzesz buty pasujące do kształtu Twojej stopy i jej rozmiaru. Poza tym jest to zazwyczaj najdroższy element całego zestawu.

Czy można jeździć telemarkiem na sprzęcie skiturowym?

Czasem można spotkać się z pytaniem czy sprzęt skiturowy  (oczywiście ustawiony w konfiguracji do chodzenia) nadaje się do jazdy telemarkiem? Odradzamy tego typu próby z dwóch zasadniczych powodów.  Po pierwsze i najważniejsze grozi to uszkodzeniem sprzętu, a po drugie telemark wymaga mocnego dociążenia tylnej narty, co na sprzęcie skiturowym nie jest wykonalne (but nie zgina się w palcach, a ponadto wiązanie ze względu na brak aktywności nie przekazuje odpowiednich sił na nartę).

sty 082008
 

Podczas tegorocznego Spotkania Telemarkowego w Wierchomli dzięki uprzejmości Magdy Boguni i Maćka Kasperczaka będącego dystrybutorem na Polskę sprzętu kanadyjskiej firmy G3 oraz Piotrka Gąsiorowskiego i Marka Gdesza reprezentujących firmy K2 i Rottefella mieliśmy możliwość wypróbować szeroką gamę sprzętu telemarkowego oferowanego przez te firmy – dla każdego coś miłego.

 

 

NTN i Scarpa Terminator X

I tak chyba najwięcej emocji budziły wiązania NTN i buty Scarpa Terminator X (vel TX). Z dawna przepowiadane, z daleka zachwalane i tak długo oczekiwane, że niemal całkowicie zmitologizowane. W procesie demitologizacji tych wiązań i butów wzięła udział zdecydowana większość uczestników Spotkania Telemarkowego. Każda z tych osób na pewno ma ciekawe przemyślenia, tutaj jednak niestety jestem zmuszony ograniczyć się jedynie do swoich.

Przyznam się, że spodziewałem się po NTN bardzo wiele i w wielu sprawach się nie zawiodłem. Osobiście testowałem NTN zamocowane na nartach K2 Hippy Stinx; potężna, szeroka narta z twintipem. Po prostu czołg.
Wiązanie jest bardzo stabilne, oferuje doskonałą kontrolę nawet nad tak szeroką nartą. W tych wiązaniach i w tych butach nie czuć, że ta narta ma 13 cm w dziobie i prawie 10 cm pod stopą! Wiązanie wraz z butem daje bardzo równomierny opór przy pogłębianiu przyklęku – przyjemny i wygodny, od samego początku do momentu dotknięcia kolanem narty. Żadnej zmiany aktywności, żadnego zgniatania palców w końcowej fazie przyklęku. Tylna narta jest bardzo dobrze dociążona.
Zapinanie wiązania i przełączanie trybu tour jest względnie proste, przy pewnej wprawie można to robić rączką kijka bez potrzeby schylania się.

Sam but (Scarpa TX) jest również bardzo interesujący; posiada bardzo wysoki botek, mimo że skorupa jest tylko 3-klamrowa. But pomimo swojej wielkości jest szokująco lekki! Środkowa klamra działa genialnie – jej odpowiednie dociągnięcie gwarantuje bardzo dobre opięcie stopy wokół kostki i pięty. Nie ma mowy o jakimś niewygodnym luzie.

Gdy pierwszy raz wskoczyłem w ten zestaw od razu zablokowałem sobie buta w najbardziej pochylonej pozycji (blokada z tyłu buta). No i bardzo szybko poczułem piekący ból w udach. But nie pozwala przy takiej blokadzie wyprostować nóg w kolanach. Skończyło się na tym, że przełączyłem but w pozycję do chodzenia i tak dalej jeździłem – przy czym nawet w pozycji do chodzenia nie dało się buta całkowicie postawić do pionu :\ Zapewne dał o sobie znać brak przyzwyczajenia do wyższych butów telemarkowych – najsztywniejsze buty jakie dotychczas miałem na nogach to moje obecne Garmont Syner-G. Najwyraźniej bardzo wysokie buty wymagają przyzwyczajenia się, być może trzeba w jakimś stopniu wesprzeć się na językach butów zamiast z przyzwyczajenia kurczowo prostować nogi. No nie wiem. Stanu nirwany w tym względzie nie osiągnąłem w ciągu tych 2 godzin. W opinii Wojtka buty Scarpa TX są sztywniejsze od „Czerwonej Siły”, czyli Garmontów Ener-G.

Zestaw NTN + Scarpa TX to zestaw ewidentnie przeznaczony do fok. Niestety w trybie turowym sztywność buta i całkowity brak oporu wiązania powoduje nieprzyjemne uskakiwanie narty w tył podczas chodzenia – nie ma mowy o tym, żeby sobie podbiec kawałek techniką nordycką z odbicia. Ale to już chyba cecha wszystkich wiązań które mają włączony tryb tour i pracują ze średnimi bądź twardymi butami. Tak czy inaczej, NTN + Terminatory + foki to genialny zestaw w Tatry lub im podobne.

To wszystko skłania mnie na razie do stwierdzenia, że pozycja butów w systemie 75mm jest niezagrożona ze strony NTN – przynajmniej do czasu kiedy producenci butów wypuszczą niższe, bardziej miękkie i wygodniejsze do chodzenia buty w tym systemie (a nie tylko do podchodzenia).

K2

Przyznam się, że mnogość wrażeń związanych z systemem NTN i jego niezwykłość uniemożliwiła mi porównanie Hippy Stinx’ów K2 do czegokolwiek innego. Jednego jestem pewien, na tych nartach, z tymi wiązaniami i w tych butach można rozpędzić się z Giewontu, zrobić przecinkę w Reglach, zderzyć się czołowo z busem wiozącym turystów do Kuźnic i jeszcze przebić scianę chałupy, żeby zdążyć do gaździny na obiado-kolację.

Piste Pipe K2 są klasyfikowane jako narty freestyle’owe, ale doskonale radzą sobie na twardym stoku – ot taki freestyle’owy „przecinak”. Piste Pipe to szeroka i stabilna narta, oraz ma to co tak kochamy w nartach freestyle’owych, czyli twin tip gwarantujący wspaniałą fontannę śniegu za jadącym narciarzem.

Tyle odnośnie NTN i Terminatorów – więcej opinii na Forum Telemarkowym .

 

Narty G3

Teraz co nieco o sprzęcie kanadyjskiej firmy G3. Wypróbowałem właściwie wszystko co się dało i na czym wypadało, czyli narty Reverend, Baron, Ticket i Rapid Transit – damskich nie próbowałem, bo i co by to dało, za to Ilonka zakochała się w Siren.

Reverend – szeroka, mocna narta, wraz z wiązaniami Targa Ascent z mocniejszymi kartridżami daje wrażenie stabilności i pewności. Mimo, że to typowa narta do bardziej miękkiego śniegu bądź puchu, bardzo stabilnie zachowywała się również na bardzo twardym stoku. Nie robiły na niej wrażenia ani łachy lodu, ani kopy „cukru”. Bardzo szeroka, niestety buty pokroju Garmont Syner-G czy Scarpa T2X są chyba trochę za lekkie, żeby na twardej nawierzchni wygodnie ją wprowadzać na krawędzie. Da się, ale czuć charakterystyczny napór góry cholewki buta na bok nogi. Do tych nart lepiej założyć cięższe buty i uderzyć w głębszy śnieg.

Baron – narta o średniej szerokości, doskonałe krawędzie. Węższy profil na pewno będzie dobrze się spisywał przy chodzeniu. Moje Syner-G spokojnie sobie dawały z Baronem radę. Gdy wszedłem na krawędzie do carvingu (telemarkowego oczywiście) to szybko przekonałem się, dlaczego ta narta nazywa się Baron – pełne dostojeństwo przy dużej prędkości, szerokie, łagodne łuki. Trochę podobny do Reverend’a (też w końcu dostojny) ale łatwiej wprowadzić na krawędzie ze względu na mniejszą szerokość.

Hmmm, dostojeństwo i szerokie łuki są sympatyczne, ale osobiście wolę coś bardziej zwinnego. Dlatego duże wrażenie zrobiły na mnie narty z asymetrycznym wycięciem – Ticket i Rapid Transit. Wewnętrzna krawędź narty jest bardziej taliowana niż zewnętrzna. Coś w stylu nart ScottyBob. Zarówno Ticket jak i Rapid Transit genialnie przechodzi ze skrętu w skręt, jak po szynach. I znów: doskonałe trzymanie krawędzi, łachy zlodowaciałego śniegu to betka, żadnego klepania na nierównościach. Tak się do tego przyzwyczaiłem, że po powrocie na moje Salomony Teneighty zaliczałem dzwony jeden po drugim – właśnie na lodzie. Zwinne – Ticket jest genialny pod tym względem. Nie mniejsze wrażenie robi Rapid Transit. Niewiele w zwinności ustępuje Ticketowi a to przecież szeroka narta. Blisko 13cm w dziobie, 91mm w talii! I co dla mnie bardzo ważne, buty klasy Syner-G radzą sobie z tymi nartami bez problemu.

 

Wiązanie Ascent

Dorzucę jeszcze kilka teoretycznych, bo sprawdzonych praktycznie tylko w niewielkim stopniu, aczkolwiek myślę że prawdziwych przemyśleń odnośnie wiązań typu Targa Ascent.

G3 ma we wszystkich swoich wiązaniach możliwość poluzowania naciągu kabla poprzez przestawienie zapinającego lewarka do pozycji poziomej. Dzięki dodatkowym ząbkom na lewarku kabel nie spadnie, o ile jest prawidłowo napięty. Poluzowanie kabla umożliwia znacznie wygodniejsze chodzenie bądź bieganie – dwa szybkie ruchy i już.

Z kolei, gdy mamy założone foki nieoceniony staje się tryb turowy, który wyłącza zupełnie opór wiązania. Wiązania Targa Ascent posiadają zarówno lewarek z możliwością luzowania kabla jak i tour mode. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że można wymieniać kartridże w wiązaniu na mniej lub bardziej aktywne to zastanawiam się, czy Targa Ascent nie jest przypadkiem najbardziej uniwersalnym wiązaniem na rynku… Narty posmarowane smarem na podchodzenie, luzujemy kabel lewarkiem, dajemy z odbicia nordyckiego. Gdy zaczyna się rzeczywiście ostre podejście to zakładamy foki, włączamy tour mode i wygodnie człapiemy sobie pod górę.

Autor: Grzegorz Rogowski, zdjęcia: Piotr Kieraciński oraz Wojtek Rogowski