Podobnie jak w zeszłym roku zawody odbyły się w marcu a dokładnie 17-tego. Na starcie stanęli „żądni krwi, potu i łez” ski -alpniści z całego kraju, (jak Polska długa i szeroka). W większości wszyscy startowali na sprzęcie tourowym z wyjątkiem dwóch fascynatów całkowicie wolnej pięty, którzy braki kondycyjne nadrabiali miną i silną wolą przetrwania!
Trasę stanowiła pętla od schroniska w dolinie Chochołowskiej na Grzesia, stamtąd granią na Rakoń, później zjazd do doliny Wyżniej Chochołowskiej i do schroniska. Pętle tę należało przebyć dwa razy i na tym nie koniec: z Wyżniej Chochołowskiej „podbieg” na przełęcz pod Wołowcem, zjazd do Wyżniej Chochołowskiej i stamtąd do mety koło schroniska. W sumie 23,1 km z przewyższeniem 1700 metrów- niby nic ale, telemarkowym chartom dało nieźle w d…. .
Najlepszy okazał się Grzegorz Bargiel z czasem 2:49:23.7 określił trasę jako mało męczącą, podczas gdy najszybszy tele-zawodnik Michał Trzebunia uzyskał 4:38:51.7 kończąc na 11 pozycji. Warto tutaj zwrócić uwagę na determinację Piotra Gąsiorowskiego, który to w stanie skrajnego wyczerpania dotarł do mety z blisko 5 godzinnym czasem (brakło niecałe 6 minut – „dorobi” następnym razem, żeby było równo) i uzyskując 12 miejsce.
Ogólnie rzecz biorąc impreza była bardzo udana , trasa technicznie nie była trudna, wszystko było dobrze zorganizowane, a każdy startujący otrzymał nagrodę. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie widać więcej zawodników z pod znaku wolnej pięty, którzy stawią czoła górskiej zimie i silnemu lobby ski-alpinistów na protezach (blokada w zjeździe!).
Autor: Piotr Gąsiorowski i Michał Trzebunia