Tomek Bryniarski

gru 122013
 
Na TelemarkTips, niejaki Urmas Franosch, pokusił się  o artykuł o plusach i minusach wysokiej i niskiej pozycji telemarkowej, który w tłumaczeniu naszego telemarkowego kolegi Andrzeja z lekkim podsumowaniem zamieszczam poniżej.
 
Tomek Bryniarski (ptb)

 

Wstęp

Telemark jest wymagający. Słyszeliście slogan: „?gdyby to było łatwe nazywałoby się – snowboarding”. A jest też inny slogan „?jeśli istniałby tylko jeden sposób, aby robić to poprawnie, nazywałby się narciarstwo alpejskie”.

Częściowo atrakcyjność telemarku polega na tym, że jest czymś więcej niż tylko praktycznym sposobem na zjechanie z góry. Wolimy raczej skręty telemarkowe niż alpejskie (równoległe) nie zawsze, dlatego, że jest to bardziej funkcjonalne lub skuteczne, ale dlatego, że nam to odpowiada. Telemark jest sztuką – jak taniec. W przeciwieństwie do pieszych wędrówek czy maszerowania taniec jest piękny, nie użyteczny. Zrozumiawszy to, widzimy, że narciarstwo telemarkowe oferuje nam coś więcej niż tylko wolną piętę. Znany komunał mówiący o uwolnieniu umysłu obejmuje również naszą dowolność, co do wyboru wariantów ruchów. Aby podjąć decyzję, co do techniki, ważne jest, aby zrozumieć mechaniczne konsekwencje różnych ruchów, a następnie zdecydować, która opcja najlepiej wyraża indywidualne wyobrażenie narciarstwa telemarkowego.

W tym artykule omówię dwa powszechnie używane układy/ruchów/ wykorzystywane przez telemarkowców. Jeden charakteryzuje się stosunkowo wyprostowaną postawą i krótką odległością nóg, natomiast drugi cechuje niska pozycja (głęboki przyklęk) i większa odległość stóp. Chociaż każdy z tych dwóch układów ma wiele odmian, analizowanie ich, jako stojących na przeciwległych biegunach pozwoli nam zrozumieć jasno konsekwencje każdego z nich.

Najlepiej można omówić zalety i wady każdego sposobu używając trzech podstawowych umiejętności narciarskich (sposobów zapoczątkowania skrętu):

  • nacisku,
  • krawędziowania i
  • rotacji *) 

Wszyscy doświadczeni narciarze wykorzystują każdą z tych trzech składowych w różnych proporcjach. Można dodać równowagę (balans), jako czwartą umiejętność, zapewniającą bazę, bez której pozostałe umiejętności byłyby bezwartościowe.

*) tu należałoby wspomnieć o jeszcze jednej możliwości, impulsem do zapoczątkowania skrętu może być wykrok, sama zmiana nogi prowadzącej.

Pozycja wysoka

Najpierw przyjrzyjmy się wyprostowanej postawie i jej konsekwencji dla każdej z czterech umiejętności…

Równowaga (balans)

Podwyższona pozycja wykorzystuje wysoki stopień wyprostowania kręgosłupa, co oszczędza energię, ale wymaga precyzyjnych ruchów w kostkach, które służą dostosowaniu gry równowagi do subtelnych zmian nacisku na obie stopy i do innych reakcji proprioceptywnych. *)

  *) Tu pole dla jakichś speców neurologów itp., w skrócie chodzi o jeden z zespołów bodźców pozwalających na określenie aktualnego usytuowania naszego ciała w przestrzeni, czucie głębokie.

Nacisk (obciążenie nart)

Wyprostowana postawa pozwala rozłożyć nacisk równo na obie stopy. Przy wyprostowanej postawie to raczej poducha ( kłąb) tylnej stopy niż duży palec, jest obciążona, co zwiększa kontrolę tylnej nogi . Ponieważ wysokość pozycji jest zwykle proporcjonalna do długości dryfu, bliższa odległość stóp pod tułowiem pozwala na łatwiejsze (szybsze) ich rozciągnięcie w celu odciążenia i odkrawędziowania ( odpuszczenia) nart. W czasie jazdy na długich, resorujących nogach mamy możliwość dopasowania nacisku do nierównego terenu i amortyzacji uderzeń po skokach.

Krawędziowanie

Wyprostowana, stosunkowo zwarta, postawa ułatwia krawędziowanie, które pomaga w odzyskaniu równowagi przy zachwianiach podczas skrętu i kontrolowaniu jego łuku (promienia) Umiejętne krawędziowanie pozwala na ?kładzenie? nart na krawędź stopniowo, co ułatwia karwing – szczególnie na twardym śniegu. Krawędzie można szybko zmienić bez potrzeby przenoszenia środka ciężkości gwałtownie w skręt Jest to szczególnie pożyteczne przy krótkich skrętach. Przy wyprostowanej sylwetce, ciało w skręcie swobodnie podąża za nartami, albo kieruje się w stronę linii spadku stoku, w zależności od sytuacji. Ugięcie w biodrach i wychylenie ciała w stronę linii spadku stoku, powoduje, że rozciąganie/zacieśnianie skrętów – w czasie przejścia ze skrętu w skręt (podczas zmiany nogi prowadzącej) – staje się możliwe. To jest bardzo skuteczne na muldach i w głębokim śniegu.

Rotacja

Podczas gdy postawa wysoka pozwala tylko na słaby obrót nóg, to mniejszy wykrok umożliwia stopom rotację i szybką zmianę odległości stóp. Kontrrotacja może być również wykorzystana w celu szybkiej zmiany kierunku nart. To może się okazać pomocne, gdy nagle przed wami pojawi się drzewo.

Pozycja niska

Spójrzmy teraz na obniżoną pozycję:

Równowaga

Niska pozycja wymaga więcej siły, ponieważ kręgosłup jest zgięty, niewyprostowany. Mówiono mi, że opieranie się (przysiadanie) na tylnej pięcie może być odprężające, ale ta pozycja poważnie ogranicza ruchy kontrolujące docisk narty i z pewnością sprawia, że jesteśmy bardziej podatni na kontuzje kolana. Z drugiej strony, niska postawa z dłuższym wykrokiem jest bardzo stabilna, jeśli nie na boki, to na pewno wzdłuż osi nart(w płaszczyźnie strzałkowej). Wysokie prędkości są bardziej komfortowe przy niskiej pozycji, wtedy nagła zmiana warunków śniegowych nie wstrząśnie tak mocno waszym światem.

Nacisk

Przy niskiej pozycji, trudniejsze – jednak nie niemożliwe – jest rozłożenie nacisku na obie stopy, mimo że kontrola nad tylną nogą jest ograniczona i to koniuszek dużego palca, a nie poduszka stopy, ma kontakt z nartą. Zwarta sylwetka ogranicza możliwość amortyzacji wstrząsów na nierównym terenie. Wydłużenie wykroku (odległości stóp) wymaga więcej siły, kiedy zaczyna się z niskiej pozycji.

Krawędziowanie

Wraz ze zwiększaniem rozstawu i odległości stóp, coraz trudniejsze jest krawędziowanie przy niskiej pozycji. Zmiana krawędzi jest możliwa głównie przez pochylenie ciała. Krawędziowanie zachodzi nagle, kiedy cale ciało przechyla się przy nowym skręcie. To może dać moc i stabilność, ale jest trudne do wyregulowania. Wielu narciarzy wykorzystuje odciążenie (eNWu), kiedy zaczynają skręt, aby zrekompensować ograniczoną możliwość krawędziowania

Rotacja

Zwarta, niska sylwetka umożliwia wykonywanie silnych rotacji, co może być bardzo skuteczne przy ciężkim śniegu i na stromiźnie. Kiedy ciało jest zgięte pod kątem (w osi nart) rotacja ciała służy do wywołania skrętu. Rotacja bioder wspólnie ze zmianą odległości stóp może również służyć, jako narzędzie rotacji.

Krótko mówiąc, narciarze jeżdżący z wyprostowaną sylwetką wykorzystują bardziej nacisk i umiejętne krawędziowanie, podczas gdy narciarze jeżdżący w niskiej pozycji korzystają z możliwości silnej rotacji. Narciarze jeżdżący ?na wysoko? zużywają mniej energii. Wybór stylu zależy częściowo od wieku i budowy ciała, ale przede wszystkim od tego, czego oczekujemy od jazdy na nartach – koncepcji artystycznej. W narciarstwie telemarkowym – w odróżnieniu od wspinaczki, na przykład – nie chodzi o samo dotarcie do celu, ale o to, jak się tam dostaniemy.

Podsumowanie

Powiem wam, co dla mnie znaczy rytmiczna jazda. Jedna rzecz – to dynamiczna równowaga. W narciarstwie nie chodzi o utrzymywanie równowagi cały czas. Chodzi o jej utrzymywanie, utratę i ponowne odzyskiwanie.

Narciarze jeżdżący w niskiej pozycji utrzymują głównie równowagę statyczną ze środkiem ciężkości padającym na podstawę podparcia. Narciarze jeżdżący z wyprostowaną postawą wychylają swoje ciało poza podstawę podparcia podczas rozpoczynania skrętu( skręty z wyprzedzeniem, antycypacja), dążą do równowagi, ale rzadko ją osiągają. To cudowne uczucie.
Dobrzy, rytmiczni narciarze bardziej wolą (i wiedzą jak) wykorzystać kształt nart aby poprawić skręty, niż polegać na sile mięśni. Wczesne wprowadzenie nart na krawędź przy skręcie powoduje ich wjazd na łuk. Kiedy w odpowiednim momencie nastąpi uwolnienie energii zgromadzonej w wygiętych nartach, mamy efekt wystrzelenia w następny skręt (narta ?oddaje?).
Istota dynamicznego narciarstwa polega bardziej na wykorzystaniu sprzętu, który pracuje jak sprężyny, niż na zmaganiu się ze stokiem przy pomocy swoich nóg. Sterowanie nartami przy pomocy silnych rotacji – to raczej to drugie.

Płynność i elegancja to cechy dobrego tancerza, jak i dobrego narciarza. Lekkość, gracja i wrażenie niewielkiego wysiłku są wyrażone za pomocą górnej części ciała i płynnego przejścia ze skrętu w skręt. Jest możliwe pokazanie tych cech w jeździe w niskiej pozycji, ale jest to trudniejsze. Jedynie najlepsi i najsilniejsi sportowcy mogą wykazać się tymi cechami w różnych warunkach.

Tak samo jak style ubioru również style jazdy na nartach się zmieniają. Obecnie narciarstwo alpejskie stało się niepopularne wśród narciarzy telemarkowych. Chętnie odcinają się, tak daleko jak to tylko możliwe, od swoich kuzynów z zablokowaną piętą. Wydaje mi się, że wielu narciarzy jeżdżących w niskiej pozycji dąży do ?klasycznego ?telemarku – nie do ?alpejskiego? – który wyróżnia się bardziej wyprostowaną postawą. Być może dla nich ?telemarkowy taniec? nie powinien być oceniany przy pomocy tych samych kryteriów funkcjonalnych, co technika alpejska. Mogą powiedzieć, że przecież skręt telemarkowy był pierwszy.

Może nadejdzie dzień w przyszłości, kiedy nie będzie prądu na obsługę wyciągów, kiedy narciarstwo alpejskie nie będzie już wzorem dla funkcjonalnej techniki zjazdu. Równoległy skręt będzie postrzegany – jak do niedawna był postrzegany skręt telemarkowy – j a k   a n a c h r o n i z m.

WYSOKA
(+)

  • oszczędza energię
  • większa kontrola tylnej nogi
  • łatwiejsze dociążenie/odciążenie (dokrwędziowanie/odkrawędziowanie) narty,  jest to bardzo skuteczne na muldach i w głębokim śniegu
  • łatwiejsze dopasowanie do nierówności terenu, szczególnie przy jeździe off piste
  • szybsza zmiana kierunku jazdy, omijanie przeszkód

(-)

  • wymaga większej precyzji

NISKA
(+)

  • bardziej stabilna w osi narty
  • narty łatwiej prowadzą się  przy dużych prędkościach
  • moc i stabilność, niestety przy słabej kontroli
  • silna rotacja skuteczna przy ciężkim sniegu i na stromiźnie, bardziej dla siłowych niż technicznych narciarzy

(-)

  • słaba kontrola tylnej narty
  • gorsza amortyzacja na nierównościach terenu
  • im dalej stopy od siebie tym trudniejsze krawędziowanie

Jednym słowem telemark to wolność, wolność wyboru stylu w jakim chcemy, lubimy jeździć. Wolność wyboru koncepcji artystycznej :) , bez przymusu używania kryteriów funkcjonalnych technik alpejskich, które od biedy też można zastosować. Co pewnie wielu z nas robiło w początkach telewykroków :D

lut 142013
 
wiązania Bulldog

Coraz więcej osób powraca do korzeni narciarstwa i próbuje technik przed-alpejskich.

Telemark wciąż pozostaje sportem niszowym, ale dobra nowina szybko się roznosi :). A że sport niszowy, to nie możemy liczyć na fachowe wsparcie serwisów w naszym kraju (oprócz kilku) przy montażu wiązań telemarkowych. Nie jest to tak prosta sprawa jak w wiązaniach alpejskich, nie chodzi o sam montaż, ale o wyznaczenie miejsca przykręcenia wiązań. Dodatkowo, nie spotkałem się z tutorialem dotyczącym montowania wiązań w języku polskim, choć sporo takich opracowań angolojęzycznych jest w sieci. A te które są, często nie są spójne. Ta sytuacja zaowocowała tym, że wraz z Kotem postanowiliśmy jakoś usystematyzować tą wiedzę i udostępnić jak największej ilości osób.

Owoc tych działań możecie przeczytać poniżej.

Przy okazji chciałem podziękować Piotrkowi Kłaputowi, w którego serwisie „PIETRAŚ-SKI” w Nowym Targu odbyła się sesja montażowa, z której pochodzą poniższe zdjęcia. A udział w niej wzięły narty szwajcarskiej manufaktury z Chamonix, ZAG Freride 75, oraz wiązania Bulldog, projektu Luis?a Dandurand z kolejnej manufaktury, Burnt Mtn Designs LLC.

Poniższy opis nie jest opracowaniem naukowym, jedynym słusznym itd. :). Dlatego prosimy o sceptyczne podejście do tematu, weryfikowanie naszej skromnej jeszcze wiedzy i uwag osób z wiekszym doświadczeniem Wink

Potrzebne narzędzia

? Wiertarka elektryczna i wiertło (9/64 lub 3.5mm, 5/32 lub 4.1mm dla nart z metalowym
wierzchem)
? Przebijak, lub np. młotek i gwóźdź
? Klej epoksydowy – montażowy (długo wiążący)

? Śrubokręt dopasowany do śrub

? Klej do drewna, świetnie sprawdza się klej do montażu paneli
podłogowych, z hipermarketów budowlanych

? Gwintownik, zalecane do nart z metalowym wierzchem. Może dojść do rozwarstwienia laminatów podczas wkręcania śrub, co niestety grozi późniejszym wyrwaniem wiązania. Nartę więc, po nawierceniu otworów pod wiązanie, ale przed ich wkręceniem, gwintujemy. Ma to zapobiec takiemu rozwarstwieniu. Natomiast polecam tę czynność przy każdych nartach, nawet bez metalowego topu.
? Sznurek, spinacz do papieru, taśma klejąca, kartka w kratkę, miękki ołówek i nożyczki
? Miarka ? optymalnie cm/cal

Metody

Metoda chord center

Pierwszy krok to znalezienie środka cięciwy narty (chord center). Najprościej jest zrobić to przy pomocy sznurka: jeden koniec przyklejamy taśmą równo z końcem (tyłem) narty, zwracając uwagę aby zrobić to dokładnie w połowie jego szerokości (w przypadku twintipów lub jakichkolwiek nart z podwiniętym tyłem, należy przykleić sznurek nie do końca narty, a do miejsca, w którym zaczyna ?podnosić się? jej koniec, czyli nad ostatnim miejscem kontaktu narty ze śniegiem).

 

Naciągamy sznurek,

jako punktu podparcia używając czubka narty, i ucinamy w miejscu gdzie sznurek zaczyna ?wychodzić? nam poza nartę.

Następnie sznurek składamy na pół, zaznaczamy środek, po czym przyklejamy do narty tak samo jak poprzednio.

Z kartki w kratkę wycinamy kwadrat o odpowiednich wymiarach (mniej więcej o boku równym szerokości narty), i kładziemy go na narcie tak, aby jego krawędź ?tylna? była dokładnie pod punktem zaznaczonym na sznurku, dokładnie prostopadle do krawędzi narty. Zaznaczamy środek cięciwy ołówkiem, wzdłuż ?tylnej? krawędzi kwadratu. Po oznaczeniu drugiej narty warto sprawdzić (mierząc od końca narty) czy miejsca zaznaczenia są w te same na obu nartach.

 

W ten sposób wyznacza się jednocześnie środek cięciwy narty oraz tzw. pin-line wiązania ? po montażu linia wyznaczana przez trzy kołki (piny) wewnątrz ramki trzymającej ?kaczy dziób? (lub 3 dziury w podeszwie buta, jeśli wiązanie kołków nie posiada) powinien pokrywać się z zaznaczoną linią. Według informacji podawanych na wielu zagranicznych forach, w większości wiązań montowanych na cztery standardowo rozstawione śruby (Targa, Targa Ascent, Riva, Chilli itd.) można to osiągnąć nawiercając otwory na przednią śrubę ok. 2,54 cm (1 cal) w stronę czubka narty, czyli ?przed? chord center – ja polecam potwierdzić to przed montażem, mierząc miarką odległość przedniej śruby od pinów.

Metoda pin-line w środku ciężkości narty

Druga metoda to wyważenie narty poprzez znalezienie środka ciężkości narty.

Po wsadzeniu pod nartę kawałka twardego przedmiotu w kształcie linijki, ważymy nartę, tak by znaleźć jej środek ciężkości.

 

 

Modyfikacje metod chord center i ważonej

Niektórzy narciarze preferują przesunięcie pin line o około 2cm i więcej w kierunku przodu narty. Zależy to od osobistych preferencji.
Tak też stało się w tych nartach, tak fabrycznie zaznacza pin line np. Movement.

Generalnie tendencja jest taka, że w nartach do freestyle’u wiązanie przesuwamy do przodu, a w tych z bardziej freeride’owym zacięciem do tyłu.

Montaż

Sam montaż wiązania powinien odbywać się wg. następującego schematu:

1.
a. wiązanie 3 śrubowe
Nawiercenie dziury pod przednią śrubę ? musi ona być dokładnie po środku narty. Środek ten czasami jest bardzo trudno ustalić ?na oko? (asymetryczna grafika) lub nawet mierząc szerokość narty (zaokrąglone krawędzie górnej powierzchni). Dobrym sposobem jest owinięcie kartki papieru dookoła narty, tak aby zagięła się na obu krawędziach ? potem zdejmujemy kartkę, składamy ją na pół tak, aby zagięcia od krawędzi zeszły się razem ? po czym zakładamy ją znowu na nartę; środkowe zagięcie wyznaczy nam pozycję pierwszego ?odwiertu? ;) względem krawędzi. Następnie czymś ostrym (przebijak, gwóźdź + młotek) zaznaczamy odpowiednio (wzg. Chord center i krawędzi!) miejsce wiercenia, i wiercimy do odpowiedniej głębokości ? można np. zmierzyć długość śrub i oznaczyć ją sobie na wiertle taśmą izolacyjną).

b. wiązanie 4/6 śrubowe
Gdzie przednie śruby są asymetryczne, można postąpić identycznie z kartką papieru. Z tym, że po wyznaczeniu środka, przykładamy wiązania i na kartce, względem oś wiązania/środek kartki znaczymy otwory pod śruby. Następne kroki jw.

2. Wstępny montaż wiązania ? po oczyszczeniu nawierconej dziury montujemy wiązanie (bezpośrednio na narcie, bez jakichkolwiek podkładek, riserów itp.), zaciskając śrubę tak, aby można było je obrócić po zastosowaniu niewielkiej siły, jednak nie za luźno. Wkładamy but do wiązania, i centrujemy go tak, aby środek obcasa był po środku narty. Potem DELIKATNIE wyciągamy but, tak by nie ruszyć wiązaniem, i zaznaczamy miejsce drugiego wiercenia (tylna śruba) DOKŁADNIE POŚRODKU otworu montażowego (tego w wiązaniu) ? nawet niewielki błąd w tym miejscu może w rezultacie spowodować odchylenie obcasa buta np. o 1 cm od środka narty, warto więc postarać się o jak największą dokładność zaznaczenia, jak i samego wiercenia. Po nawierceniu otworu i zamocowaniu drugiej śruby można bez przeszkód nawiercić otwory pod pozostałe śruby.
3. Montaż końcowy ? po demontażu wiązania, wszystkie otwory powinno się wypełnić klejem montażowym. W zależności od jego stanu skupienia, może być to łatwe (prosto z aplikatura – do otworu) lub dość trudne, tak aby nie zanieczyścić powierzchni nart. Przy klejach bez aplikatorów, o konsystencji mocno ciekłej można pokusić się o użycie wyprostowanego spinacza do papieru jako aplikatura ? nabieramy na drut kropelkę kleju, i wprowadzamy go do otworu.

Osobiście polecam zwykły klej do drewna z Casto, który zapakowany w ładne butelki z logiem producenta akcesoriów narciarskich kosztuje 4 razy drożej.

Montujemy tym razem wszystkie elementy wiązania (podkładki, riser?y itp.), po czym przykręcamy całość śrubami w tej samej kolejności co poprzednio. Potem w zależności od rozmiaru buta montujemy w odpowiednim miejscu podpiętek, i powtarzamy z drugą nartą. Oczywiście nadmiarowy klej który mógł wydostać się z otworów przy wkręcaniu śrub warto szybko usunąć.

I jeszcze z własnego doświadczenia. Udało mi się wyrwać wiązania z narty. Dlatego polecam stosowanie insertów, szczególnie dla agresywnych oraz cięższych riderów. Takie inserty można zakupić w serwisie narciarskim, za sztuki wyjdzie drożej, ale i tak taniej bo kupujemy potrzebną ilość sztuk, plus zapas. Należy nawiercić otwory o odpowiedniej średnicy dla danych insertów. Osadzamy je na kleju epoksydowym. Zalewamy całość, można podgrzać klej suszarką, ciepły lepiej wypełni wszystkie szczeliny. I zostawiamy aż zastygnie. Po zaschnięciu kleju, ponieważ otwór pod śrubę został zalany, trzeba go nagwintować. Tym samym gwintownikiem, którym gwintujemy nartę przed wkręceniem śrub. I osadzamy wiązanie na kleju montażowym.

4. Narty zostawiamy na 24 godziny, spodem do góry – w ten sposób klej dotrze do wszystkich zwojów śrub.

W używanych nartach należy zakołkować stare otwory plastikiem pod kolor narty:

lub drewnem

Inne metody

W związku z tym, że początkowo zamieściliśmy wyłącznie metodę Chord Center, wynikła dyskusja na forum grupy telemarkowej. Zmotywowani, zamieszczamy uzupełnienie naszego artykułu o kilka innych sposobów.

Poniżej metody trzech producentów sprzętu telemarkowego, jako ciekawostki.  Dwie pierwsze w założeniu są niemal identyczne, jednak różnią się zasadniczo w przedziale
cm w jakich zmienia się pin line. Przy takich różnicach, każdy z czytających sam musi wyrobić sobie zdanie, co wybrać i czym się posiłkować. Nie zamierzamy w tym miejscu dopytywać się tych firm co i jak, nie jesteśmy związani z żadną z nich, są obecne na polskim rynku więc mogą się wypowiedzieć w/w dyskusji.

Powyżej opisaliśmy metody wyznaczenia miejsca montażu wiązań w przypadku, gdy narty:

  • nie są dedykowane do telemarku
  • nie maja oznaczenia firmowego pod wiązania tele

i to było naszym głównym priorytetem ponieważ uważamy, że każda narta jest do jazdy po śniegu. Skoro pod wiązaniem alpejskim, to, dlaczego, nie, pod tele?

Pierwszy sposób można by nazwać systemem kanadyjskiej firma z trzema G w nazwie, ale nazwiemy ją:

SPOSOBEM Francisze

…bo to on opisał ją w dyskusji związanej z tym artykułem, i dzięki niemu się tutaj znalazła.

Metoda ta uwzględnia rozmiar obuwia narciarza. Nie spotkaliśmy się z opracowaniem, choć być może takowe jest :) , czy ma to znaczenie w nartach dedykowanych oraz tych bez specjalnej dedykacji do telemarku, ma na pewno w technice alpejskiej. Nie ma to dla nas znaczenia, patrz wyjaśnienie wyżej, prezentujemy tylko te koncepcje jako alternatywne rozwiązanie.

W nartach alpejskich środek buta (boot center) pokrywa się z fabryczną linią centrum narty (ski center) znaczoną przez producentów nart. Środek buta telemarkowego wg. ww firmy jest przesuwany o 0.5 cm do tyłu w stosunku do ski center. Jak widać jest to na pewno najszybsza metoda. Niezbędne jest tylko oznaczenie na narcie ski center, oraz na bucie tele- boot center. Jeżeli brak takowego oznaczenia na bucie, przyjmuje się metodę jego wyznaczenia, jako środek odległości pomiędzy piętą buta a centrum środkowego otworu 3 pin. Co prawda w nowych butach SCARPA ten ?środek? jest przesunięty do przodu, ale nie ma to znaczenia przy montażu bo jest oznaczony przez producenta, więc problem z głowy.

Jest to metoda testowana przez kanadyjczyków na ich nartach i nie wiemy czy sprawdza się przy innych producentach, szczególnie, jeśli nie są to narty dedykowane do tele, bo prawie nikt (pozostali producenci) nie podaje takiej informacji. Naszym zdaniem, metoda ta rewelacyjnie sprawdza się przy nartach z trzema G, ale z tego też powodu zasadnym wydaje się stosowanie tej metody wyłącznie do ich nart. Co też w przypadku ww nart zrobiliśmy, bo takowe posiadamy :) . W przypadku pozostałych producentów, o ile nie są to narty fabrycznie oznaczone przez producenta pod wiązanie tele, stosujemy głównie metodę pierwszą.

Sposób hamerykański spod znaku Czarnego Diamentu

Jest jeszcze prostszy od kanadyjskiego i z racji małego rozrzutu w odległości – raptem dla 3 grup wielkości obuwia – pokrywa się z nasza koncepcją, że pin line dla narty jest zasadniczo jeden dla różnych wielkości buta. Ten 1 cm różnicy w BD powinien wystarczyć, a przesunięcia większe (typu 2cm i więcej) powinny być świadomym wyborem narciarza, uzależnionym od preferowanego stylu czy znajomości narty.

Black Diamond: Ski Mount Specs (2010/11)

A tu ta sama tabela  na ich stronie.

BD zgrupował rozmiary obuwia dla 3 grup i dla nich przemieszcza się pin line.

TELE: PIN LINE (mm)
25 and smaller boot – buty do rozmiaru 25
25 to 27.5 boot – buty w rozmiarach od 25 do 27.5
28. and larger boot – buty od rozmiaru 28
Gdzie 25 to mondo point 250, a 27.5 to mondo point 275, itd.

Przy czym, różnice umiejscowienia pin line dla 3 ww grup wynoszą odpowiednio po 0,5cm. Czyli pomiędzy najmniejszym i największy rozmiarem jest wyłącznie 1 cm
różnicy. Można to sprawdzić na ich stronie, są tam podane bazowe linie dla poszczególnych modeli nart, od których wyznacza się pin line dla danego obuwia.

Osobiście, mimo sympatii dla twórców mojej ulubionej dyscypliny zespołowej – hokeja, skłaniałbym się do pomysłu hamerykańców, z racji mniejszego ?rozrzutu?. Choć podobnie jak u kanadyjczyków, zasadne wydaje się stosowanie metody BD wyłącznie do ich nart.

Metoda trzeciej firmy, czyli Twenty Two Designs

podaje w swojej instrukcji montażu wiązań HammerHead, że pin line ma pokrywać się z Chord Center.
Niezależnie od wielkości butów- wracamy więc, do wyznaczenie Chord Center :D

Podsumowanie

3 firmy, potrójne G, BD i 22 design i 3 różne metody, którą wybrać???
Proponujemy grę w 3 kubki Big Smile

A na poważnie, jak widać nie ma złotego środka, dlatego zostawiamy Was z tym całym ambarasem, sam na sam :)

 

Tomek Bryniarski i Paweł Kot

 

W lecie, jak będzie trochę więcej czasu, postaramy się jeszcze uzupełnić całość o Center Ball/Center Running SurfaceGrimace