Spis treści
Wstęp
Chciałbym co nieco opowiedzieć o dwóch technikach, które możemy użyć podczas jazdy telemarkiem. Prawidłowo użyte znacząco poprawią nasze zjazdy. Oba elementy w moim subiektywnym odczuciu stoją na przeciwległych biegunach zarówno w rozumieniu warunków w jakich ich używamy jak i sposobu w jaki je realizujemy. Mówię tutaj o przeciwskręcie z jednej strony i skręcie rotacyjnym z drugiej.
Przeciwskręt
Elementem charakterystycznym tej techniki jest stała pozycja barków i górnej części tułowia narciarza w stosunku do lini spadku stoku niezależnie od fazy skrętu w jakiej narciarz się znajduje. W przeciwskręcie górna część ciała (powiedzmy od pasa w górę) niezmiennie jest zwrócona w dół lini stoku, natomiast nogi i biodra wykonują skręty – pracują pod narciarzem.
Osiągane jest to dzięki silnej kontrrotacji górnej części ciała w stosunku do rotacji nóg. To silne skręcenie powoduje zmagazynowanie dużej energii którą narciarz używa w następnym skręcie. Jeżeli ciało narciarza w pasie wyobrazimy sobie jako wielką sprężynę to przeciwskręt powoduje nakręcenie tej sprężyny w ostatniej fazie skrętu w jedną stronę. Energia zmagazynowana w tej sprężynie zostanie uwolniona z opóźnieniem w początkowej fazie następnego skrętu. Przejście nóg i nart przez linię spadku stoku to moment neutralny, po którym następuje nakręcanie sprężyny w drugą stronę, itd.
Zalety
Dzięki przeciwskrętowi narciarz jest w stanie wykonywać niezwykle szybkie, krótkie skręty, na które nie mógłby sobie pozwolić jeżeli nie miałby nadwyżki energii zmagazynowanej w skręconym tułowiu i jeżeli musiałby rotować całą ciężką górę ciała.
Jest to nieoceniona technika podczas jazdy w lesie, gdzie krótkie, precyzyjne sekwencje skrętów decydują o tym czy jedziemy dalej czy raczej tulimy drzewko. Ale nie tylko w lesie, również jazda po muldach wymaga lekkiego, krótkiego śmigu.
Niech za ilustrację przeciwskrętu posłuży np. ten klip – przeciwskręt wyraźniej widać od 30 sekundy do końca.
Wady
Niestety przeciwskręt w telemarku ma swoją cenę – nie jest zbyt wygodny. Narciarz telemarkowy aby wykonać przeciwskręt w tym samym stopniu co narciarz alpejski musi skręcić się w pasie znacznie mocniej. Wynika to z faktu, że w telemarku noga zewnętrzna jest nogą prowadzącą, więc aby utrzymać górną część ciała w dół stoku to skręcenie musi być bardzo mocne.
Ten sam fakt powoduje, że im głębszy wyklęk telemarkowy, tym trudniej o przeciwskręt.
Dlatego jeżeli chcemy wykonywać przeciwskręt to musimy pozostać w wyższej pozycji telemarkowej a nie schodzić bardzo nisko. Dlatego jeżeli chcemy jeździć w lesie powinniśmy nauczyć się wyższej pozycji telemarkowej.
Jak ćwiczyć?
Propozycji ćwiczeń przeciwskrętu jest multum – każda książka traktująca o narciarstwie, zarówno alpejskim jak i telemarkowym roi się od najprzeróżniejszych ćwiczeń i metod (patrz np. ćwiczenia 21, 34, 37, 55, 56, 95 z „Sztuka telemarku. 123 zachwycające rady, jak doskonalić jazdę telemarkiem”).
Jedno z podstawowych ćwiczeń to skręt telmarkowy do zatrzymania; pięty i narty wypychamy w jednym kierunku, a barki i tułów skręcamy w drugim – czuć przy tym wyraźnie silne skręcenie w pasie. Potem można przejść do naprzemiennych skrętów, góra ciała zawsze zwrócona w dół stoku.
Ale, tak jak pisałem, może lepiej skorzystać z gotowych opracowań i nie musimy się tu ograniczać tylko do telemarkowych, alpejskie ćwiczenia będą równie dobre.
Skręt rotacyjny
Jeżeli patrzy się na filmy telemarkowe to można by odnieść wrażenie, że istnieje tylko skręt rotacyjny. W rzeczywistości skręt rotacyjny jest techniką znacznie mniej popularną niż przeciwskręt i ciężko na własne oczy uświadczyć narciarza który go (skręt rotacyjny) wykorzystuje. A szkoda, bo w telemarku ten rodzaj skrętu ma wiele niezaprzeczalnych zalet. Ale może po kolei…
Skręt rotacyjny rozpoczyna się od mniej lub bardziej wyraźnej rotacji (zamachu) górnej części ciała w kierunku skrętu. W wyniku tego zamachu ciało (sprężyna wspomniana przy poprzedniej technice) nakręca się, co powoduje z pewnym opóźnieniem podążenie dolnej części ciała, czyli bioder, nóg i w końcu nart za zamachem (rotacją) górnej części ciała.
Tak więc góra ciała jest elementem inicjującym skręt, a dół podąża za górą z niewielkim opóźnieniem. Jest to znacząco inaczej jak w przeciwskręcie, gdzie barki pracują w dokładnej przeciwfazie z nogami.
Elementem charakterystycznym jest wysunięcie zarówno zewnętrznej ręki do przodu jak i zewnętrznej nogi w trakcie skrętu.
Niech za przykład posłuży nam Charlie Cannon z Powderwhore 06, który wykonuje skręt rotacyjny ze szczególną emfazą:
Zalety
Jak już pisałem skręt rotacyjny ma kilka bardzo istotnych zalet które powodują, że jest wykorzystywany powszechnie przez doświadczonych telemarkowców.
Skręt ten jest po pierwsze bardzo wygodny i nie powoduje nadmiernego skręcenia ciała jak to ma miejsce w przeciwskręcie. W telemarku jest wręcz naturalny – zewnętrzna noga w wyklęku podaża za zamachem zewnętrznej ręki i barku. Ten fakt powoduje utrzymanie zwartej, atletycznej sylwetki niezależnie od głębokości przyklęku. Pozwala się rozluźnić i bardziej poczuć tę telemarkową swobodę, której tak bardzo szukamy.
Skręt rotacyjny może być z powodzeniem wykorzystywany przy średniej i dużej prędkości; przy wykonywaniu skrętów o średnim i dużym promieniu.
Wady
… a właściwie wada; nie jest to skręt na tyle szybki, aby go wykorzystać do krótkiego śmigu – krótkie, błyskawiczne skręty to domena przeciwskrętu.
Jak ćwiczyć?
… a warto, chociaż literatura nie jest już tak szczodra w metodykę jak to to ma miejsce w przypadku przeciwskrętu.
No więc wybieramy lekko nachylony stok, jedziemy pomału w lini spadku, ręce, a właściwie łokcie możemy trzymać nieco szerzej, aby zwiększyć ramę barków i rąk, rozluźniamy mięśnie w pasie. W pewnym momencie wykonujemy zamach ramą w kierunku zamierzonego skrętu. Zamach powinien być wyraźny, ale nie nerwowy. Nie musi być też bardzo szybki. Gdy wykonamy zamach górną częścią ciała to… czekamy. W ciągu krótkiej chwili rotująca rama powinna spowodować odczuwalne skęcenie w pasie i w tym momencie nogi i narty same powinny zacząć podążać za skrętem.
Wielu narciarzy ma problemy z wykonaniem tego skrętu, ponieważ nauczyli się, że to nogi początkują skręt, a góra ciała… zwykle robi co chce. I mimo że ćwicząc wykonują ten zamach to albo spinają mięśnie pasa i tułowia tak, że nie pozwalają tej sprężynie się nakręcić albo równocześnie próbują początkować skręt nogami i dlatego nie są w stanie wyczuć tego delikatnego momentu chwilę później, gdy nogi zaczynają same podążać za barkami.
Gdy zaczniesz czuć skręt rotacyjny, to w rzeczywistości wystarczy niewielki impuls aby go zapoczątkować; zamiast szerokiego zamachu można wyobrazić sobie kierownicę samochodu którą trzymamy w rękach. Skręcamy kierownicę w kierunku skrętu, ręka zewnętrzna i bark nieco przesuwają się do przodu i to wystarczy do rozpoczęcia skrętu rotacyjnego.
Podsumowanie
Naturalnie, te dwie techniki skrętu uzupełniają się, a nie wykluczają. Oraz, razem wzięte bynajmniej nie wyczerpują wachlarza możliwych technik – że wspomnę tutaj chociażby o skręcie carvingowym. To po prostu dwie z wielu dostępnych technik, ale w telemarku na tyle znamienne że warto je mieć obydwie opanowane, aby móc wykorzystać potencjał skrętu telemarkowego w pełniejszym zakresie warunków.
Ps. Chciałbym jeszcze podziękować Tymkowi Stachowi za zwrócenie mojej uwagi na skręt rotacyjny w kontekście telemarku a Piotrkowi Kapustianykowi za kilka cennych uwag i pokazu ćwiczeń związanych z tym skrętem.